Nadszedł czas na ostatnią notkę na tym blogu. Wiem, że poprzednia była ho ho dawno temu i dużo się przez ten czas działo. Postaram się streścić najważniejsze wydarzenia. Dobrze, że mam zdjęcia, bo inaczej zapomniałabym przebieg zdarzeń w maju haha.
Moja przygoda z softballem zakończyła się w połowie maja. Pokocham ten (i inne też!) sport i naprawdę jest dla mnie bardzo ważne, żeby grać po przyjeździe do Polski. Niestety najbliższa drużyna jest w Żorach, jakieś 40 min w jedną stronę, a wiem że w liceum jest ciężko, więc nie wiem czy uda mi się połączyć naukę ze sportem.
Varsity game. |
Norweżka, którą poznałam w Kolorado i chodziła do bliskiej szkoły. Śmiałyśmy się, bo obydwie miałyśmy numer 7 i tą samą pozycję w grze. |
Baseball |
Klasa seniorów skończyła szkołę 11 maja. 20 maja odbyło się ich oficjalne zakończenie liceum nazywane "graduation". Nie spodziewałam się, że aż tak dużo osób przyjdzie. Przez jakieś dwa tygodnie w weekendy większość seniorów organizowała "graduation party". Oczywiście każdy osobno. Jest to takie popołudniowo-wieczorne spotkanie dla rodziny i przyjaciół z jedzeniem.
Beka ze swoim tortem ze sobą ;) |
Trochę zdjęć ze szkoły kilka tygodni przed zakończeniem:
Biologia |
"Rada szkolna" |
Hall z meblami z klas ;) |
Jedna z kilku sal gimnastycznych i zajęcia rekreacyjne |
Cudowna nauczycielka angielskiego. |
Nauczyciel forensic science |
A to mój ulubiony, który uczy historii świata. |
Takich właśnie nauczycieli potrzebujemy w Polsce! ♥ |
Dwa dni później, 26 maja spełniło się moje marzenie, poleciałam do Kalifornii.
Było cudownie, niestety wycieczka trwała tylko 7 dni (z czego pierwszy i ostatni były dniami organizacyjnymi), ale zobaczyłam dużo ciekawych miejsc Los Angeles. Moim kolejnym marzeniem jest studiowanie w tym stanie, jednak ceny są kolosalne, szczególnie dla mnie: nie jestem obywatelką Kalifornii, ani Stanów, stypendia przyznawane są w 90% dla Amerykanów. Może uda pojechać mi się chociaż na semestr. Zobaczymy, trzymajcie kciuki ;)
Miejsca, które widzieliśmy w Los Angeles: Venice Beach, Santa Monica Beach, Sunset Blvd, Melrose, Hollywood, Rodeo Drive, Los Angeles downtown, Universal Studios, Disneyland. Wszystkie zdjęcia możecie obejrzeć na https://picasaweb.google.com/102523581516072960905 .
Zostały mi 3 dni w Rossville, za jakiś czas znów tu przyjadę. Na obecną chwilę jestem w 90% spakowana. Nie macie pojęcia jak bardzo cieszę się, że wracam. 4 dni (za tylę będe w Polscę, lecę 28 godzin) mogę porównać do wycieczki szkolnej do Węgierskiej Górki haha. To takie nierealne uczucie, za chwilę wszystko wróci do normy. Będę musiała nauczyć się szybko żyć od nowa, albo chociaż przypomnieć jak to było. Oczywiście zaplanowałam wszystkie dni po powrocie, nawet obiad ;). Cudownie przeżyć jest 10 miesięcy w obcym kraju. Spróbować innej kultury. Są rzeczy, którymi możemy być zawiedzeni i zdziwieni. Uważam, że warto wydać pieniądze na coś takiego, nikt nie odbierze mi mojego przeżycia. Tak naprawdę taka wymiana to nie 10 miesięcy życia, tylko życie w 10 miesięcy ;) Polecam taką opcję dla ludzi, którzy przede wszystkim nie boją się świata. Kocham podróżować i poznawać wszystko co się da. Doświadczyłam wielu nowych rzeczy, od mieszkania z nowo-poznanymi ludźmi, którzy z dnia na dzień stają się dla Ciebie rodziną, do grania w prawdziwego pokera praktycznie wygrywając, próbując tabaki, którą "żują" prawdziwi kowboje i większość populacji i wiejskiej i wielu innych rzeczy. Poznałam cudownych ludzi z całego świata. Mam nadzieję, że kontakty z przynajmniej niektórymi utrzymam na długi czas. Myślę, że o aspektach decydujących, co się może wydarzyć, są ludzie, na których trafimy. No i miejsce oczywiście. Jestem zazdrosna o osoby, którym trafiła się np. Kalifornia na taki pobyt, no ale każde miejsce ma swoje plusy i trzeba się z tym pogodzić.
Dziękuję wszystkim za czytanie mojego bloga, bliższym za pomaganie mi w chwilach trudności i umilanie czasu. Po takim wyjeździe ukazuje się, komu tak naprawdę zależy na kontakcie z Tobą i kto pielęgnuje znajomości. Kiedyś moja przyjaciółka powiedziała, że przyjaźń jest jak kwiat, który trzeba podlewać, czyścić od chwastów i zwiędłych korzeni. Mój kwiat dalej jest piękny i mam nadzieję, że taki pozostanie jeszcze na długi czas.
Może za jakiś czas się odezwę z jakimiś starymi zdjęciami i filmami, może. Nie obiecuję. Mam nadzieję, że wszystkim mój blog się spodobał. Jeśli macie jakiekolwiek pytania związane z takim rocznym życiem, napiszcie do mnie, jak najbardziej postaram się na nie odpowiedzieć, może nawet opublikować ;)
Całuski,
Kasia xoxo
Jak ci się udało wyjechać do LA?
OdpowiedzUsuńbyłam na wycieczce z biura podróży dla exchange studentów z całej Ameryki - Explore America
UsuńCzytałam Twój blog od początku , tak samo jak Niny, która też była 10 miesięcy w Kansas i zastanawiam się czy macie ze sobą kontakt po powrocie do Polski oraz czy widziałaś się z Niną przed jej powrotem, bo jak czytałam bloga to wiem ze ona wczesniej wrocila od Ciebie? Ostatnio nic nie pisałyście w postach o sobie wiec zastanawiam sie czy dalej jestecie koleżankami ??
OdpowiedzUsuńHaha właśnie siedzi sobie u mnie w pokoju, już w Polsce :)
Usuń