sobota, grudnia 31, 2011

Christmas + Party!



No witam witam!
Jak Wam się podoba najnowszy wygląd? Jestem zachwycona z nowego kursora i dumna z siebie, ponieważ to nie takie proste - zainstalowanie go. Mam pytanie, czy mam powiększyć czcionkę postów? Dodatkowo jeśli jeszcze nie zauważyliście mam tutaj grę Mario :) Wszystko pod kolor, nawet moje paznokcie w tym tygodniu.

Tematem dzisiejszej notki są głównie święta. Dla odmiany najpierw zdjęcia, potem tekst.



Impreza świąteczna. Opowiem Wam teraz jak to wszystko wygląda. Domówka zaczęła się o godzinie 20. Z Vy i tak spóźniłyśmy się 20 minut, ponieważ ten dom był nieco dalej niż przewidziałyśmy, ale był ogromny! Sam budynek wielkości ok. 3/4 mojego gimnazjum. W środku bardzo ładnie wystrojony, widać że rodzice dobrze zarabiają. Mimo wszystko całe towarzystwo zebrało się po jakiejś godzinie, ponieważ wszyscy chcieli zrobić "wejście". Ale jaki sens ma coś takiego jeśli i tak te 50 osób przychodzi w tym samym czasie? Zupełny bezsens i marnowanie czasu. Na początku imprezy oprócz nas przyszło jeszcze trochę chłopców. Jeden z nich miał piękne ręce i był jednym z pierwszym amerykanów, z którymi świetnie mi się rozmawiało. Potem z osób, które znałam była jeszcze Polina z Rosji. Mimo wszystko, kiedy się rozkręciło poznałam nowy typ irytujących mnie ludzi, a mianowicie pijane nastoletnie Amerykanki nazywane potocznie "white girls". Dziewczyny w licealnym wieku, które biegają w grupach po całym domu i krzyczą to gorsze niż dziewczyny wymiotujące w klubach. Naprawdę tragedia, w Polsce byłyby wyrzucone z imprezy. Nie wspomnę już o tym, że znowu wszystkie, które miały na sobie obcasy je pościągały, ale  do tego już się przyzwyczaiłam. W końcu zostałam jedyną dziewczyną w szpilkach. Kolejna rzecz, której nie mogę znieść to "grinding" czyli Amerykański taniec. Jeśli Was to ciekawi, możecie to wpisać w youtube. Spotkałam się już z tym na każdej tanecznej imprezie. Wygląda to pseudo seksownie (a chyba nie taka jest idea tańca), nudnie, a przede wszystkim niesmacznie. Parkiet zamienia się w małą orgię w ubraniach. Oczywiście ja tak nie tańczę. Więc całkowicie impreza wypada średnio, ale ważne że się pobawiłam.


W tym roku po raz pierwszy spędziłam wigilię w zupełnie inny sposób. Po pierwsze 24 grudnia to nie jest dla Amerykanów święto. Nie było obfitej w 12 dań kolacji z przykryciem dla gościa i siankiem pod obrusem. Mieliśmy za to trzy zupy - rosół (nie jest zabronione jedzenie mięsa), chilli i zupę ziemniaczaną i dużo słodyczy. Nie byliśmy oficjalnie ubrani i myślę, że o dzieleniu się opłatkiem też nikt nie słyszał. Miałam nadzieję, że może na następny dzień będzie bardziej uroczyście, ale niestety znikąd się wzięło powiedzenie "nadzieja matką głupich". Wieczorem przyszło dużo znajomych no i jeszcze cała rodzina, a na noc zostało 15 osób. Ogólnie w ten dzień się bardziej imprezuje, tak więc ulepszyłam poziom mojej gry w bilard.

Ja i Mike o bardzo późnej porze w noc wigilijną.

Położyłam się po 5, a o godzinie 8 pobudka! 25 grudnia to pierwszy i najważniejszy dzień świąt głównie z powodu prezentów. A była ich masa. I w tym dniu również się zdziwiłam. Amerykańskie Boże Narodzenie nie ma w sobie w ogóle magii. Nie jestem ścisłą katoliczką, ale uważam to za czystą komercję. Oczywiście każdy kraj ma inną kulturę i nie można wymagać, żeby było inaczej i to szanuję. Teraz zdjęcia.




Otwieranie "stockings".


Dostałam trochę całkiem fajnych prezentów. Nie zrobiłam zdjęć, ale to chyba nie szkodzi.


Czekoladowy aparat, który przyszedł od moich rodziców. Kocham Was ; *

Wiem, że na dzisiaj trochę mało i nie najlepiej się czyta, ale nie lubię tak opisywać z przymusu.

Bawi mnie jedna osoba, która anonimowo pisze mi komentarze i mi w nich rozkazuje. "Dodawaj więcej zdjęć !", "Częściej dodawaj posty !" hahahah to jest takie śmieszne, ale przynajmniej widzę, że ktoś czyta mojego bloga, a to mnie cieszy :).

Nie życzyłam Wam nic na święta, tak więc przepraszam, a za to życzę udanej zabawy w Sylwestra i do siego roku!

P.S.
Bardzo dużo osób pyta się mnie co robię na Sylwestra. Moi drodzy, prawda jest taka, że sama nie wiem. Na pewno będę z Mike'iem, ale dla Amerykanów nie jest to najważniejsza impreza roku, więc nie ma co marzyć o dobrej stylówie. :(

4 komentarze:

  1. Hahh,
    Co dostałaś na święta?
    Mi sie podobał wcześniejszy wystrój, ale za to czcionka ładniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęśliwego Nowego Roku 2012, wszystkiego dobrego i szybkiego powrotu do domu ; ) Życzy p. Beata z rodzina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wlasnie chcialabym sie dowiedziec co Amerykanie kupuja pod choinke?;> Kupowalas cos swoim hostom?;>
    Szczesliwego Nowego Roku ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, co dostałaś pod choinkę? :)
    Przeczytałam całego bloga :P

    OdpowiedzUsuń

Cosmopolitan Cocktail