Nie wiem co tutaj się dzieje z Internetem, ale już od paru
dni po godzinie 21 (czyli szczytu i pisarskiej weny) nie mam żadnego
połączenia. Tak więc przenoszę się na Word’a chyba trochę bardziej na stałe i
nastawiam budzik dziesięć minut wcześniej, żeby informacje były dalej świeże.
Większy problem jest w tym, że muszę napisać moje wypracowanie, które powinno
być warte 4 tysiące dolarów, a nie mam skąd czerpać informacji. Mam czas do
środy, ewentualnie czwartku.
Piszę dla Was teraz, ponieważ właśnie dowiedziałam się co
mnie jutro czeka. Już jestem podekscytowana, ale jeszcze nie wiem czy mam czym.
Mianowicie jutro odbywa się licytacja zawodników futbolu! Każdy chłopak będzie
licytowany, a osoba, która da za niego największą sumę dostanie go na 4 godziny
jako pomoc domowa (to się przydaje ludziom, którzy mają farmę lub pola) albo
randkę. W tamtym roku najwyższa suma za zawodnika to 119$, moja rodzina kupiła
jednego za 85$. Te pieniądze idą dla drużyny na potrzebne rzeczy, a jest to
ciekawsza forma zbierania ich zamiast na przykład sprzedawania ciasteczek.
Najdrożsi są seniorzy i juniorzy, potem
cena spada. Oczywiście kiedy się o tym dowiedziałam pomyślałam sobie głupiutko
O MÓJ BOŻE, bo wiem kogo chciałabym kupić. Tzn. tu pojawia się problem, bo
według mnie gorących futbolistów jest 4, z czego jeden jest zajęty, więc mam
problem z wyborem, ale ten którego chciałbym najbardziej wyszedłby najtaniej,
ponieważ to freshman (mimo, że jest w moim wieku). Kolejny problem jest taki,
że nie wiem czy to dobry pomysł w ogóle kogoś licytować, ponieważ może mnie
uznać za napaloną idiotkę. Muszę wyłączyć racjonalne myślenie i ponieść się dzikiej
radości jaka będzie mnie czekać jeżeli wylicytuję tego, kogo chcę. Zanim jednak
ostatecznie zadecyduję będę musiała się skontaktować z moimi czteroma doradcami
życiowymi, elitarną sektą emenemsów i pewną
żabcią : ). Ci, którzy dobrze mnie znają, wiedzą o kogo chodzi. Tak więc
przygotujcie się na odpowiedzi.
Inną rzecz, którą chciałam Wam dzisiaj pokazać, jest zdjęcie
z moim różowowłosym kolegą o jednym z najbardziej popularnych w tej szkole
imion lub nazwisk zarówno dla chłopców jak i dziewczyn (tzn. jest różnica w pisowni, ale nikt na to nie
zwraca za wielkiej uwagi) Tyler (albo Taylor). Jak to zazwyczaj bywa z moimi
minami, nie dobrałam odpowiedniej na to zdjęcie, ale nie chce mi się go robić
jeszcze raz.
T-Day |
meow meow meow |
No i tak to wygląda, że jest godzina 6:30 i internet działa normalnie. Idę się myć i szykować. Buziaczki ; *
Ale fajnie tak licytować;)
OdpowiedzUsuń