poniedziałek, września 26, 2011

i love foreigners!


Witam! Jest już poniedziałek (noc), ale nie mam jutro szkoły, ponieważ są konferencje i spotkania z rodzicami. Cudownie spędziłam ten weekend i jestem bardzo szczęśliwa.

Sobota
W moim domu zorganizowaliśmy międzynarodowy obiad. Na początku chciałam zrobić pierogi, potem zdecydowałam, że rosół, którego nigdy w życiu nie gotowałam będzie lepszy, ale kiedy poszłam do sklepu okazało się, że nie ma głowy pietruszki, uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będą naleśniki z owocami. Dowiedziałam się, że spotkanie jest na 13, więc wstałam o 11.30, żeby mieć pół godziny na wyszykowanie się i godzinę, żeby zrobić moje danie. Przed 12 do mojego pokoju weszła Nina i spytała się za ile przyjdę. Okazało się,  że osoby, które nie były na canoe trip (czyli ja) zaczynają spotkanie o 12. Supcio, prawie nie zdążyłam z samą sałatką, ale to dobrze, bo było tak dużo jedzenia.

Poznałam bardzo dużo "wymieńców". Ci ludzie są naprawdę bardzo fajni. Nie to co Amerykanie z mojej szkoły.

Zacznę od mnie w stronę wskazówek zegara: Vy (Wietnam), trudne imię (Korea Pd.),  Gustavo (Brazylia), za trampoliną: Ricardo, Marrie i Barbra (Brazylia), jakiś Amerykanin, wracamy na trampolinę: Felipe (Brazylia), Ameryka, Ameryka, Nuria, Ivan, Laura (Hiszpania), trudne imię 2 (Korea Pd.), Uwe, Julia, Veronika (Niemcy), trudne imię 3 (Korea Pd.), trudne imię 4, ale używa Dior Miss Cherie, który od niej wyczułam (Chiny),  Marie (Niemcy), Suji (Korea Pd.) i Nina (Polska).
Była jeszcze jedna Chinka, ale pojechała wcześniej. W naszej grupie są 24 osoby, czyli te, które poznałam to nie wszyscy. Jestem z siebie dumna, że zapamiętałam tak dużo imion w jeden dzień : ) Teraz trochę zdjęć, żeby było wszystko po kolei.

Mój bar (TAK MAMY BAR W DOMU!!!!!)


porównanie - Amerykanin i Brazylijczyk AHAHAHAHAHAHA
na bogato

Nasza fundacja zaproponowała nam wesołe miasteczko po obiedzie, ale nikt się na to nie zapisał, więc wyszłam z inicjatywą pójścia do klubu, w którym byłam z Niną. Nie wszyscy mogli iść, ale bawiliśmy się super w 9.

od góry: Nina, Gustavo, ja : ), Felipe; niżej: Barbra, Vy, Marrie, Marie, Veronika

10 punktów za znalezienie mnie na zdjęciu




COMBO BRASILIANO  

umiejętność składania języka w kwiatek jest oczywiście niezbędna.
♥ dla Polaczków, bo mi Was brakuje

Podziwiam Brazylijkę Marrie. Jest nieco większych rozmiarów, ale wygląda tak cudownie, że sama mam ochotę zgrubnąć. Jest bardzo pewna swojego piękna i emanuje seksem. To znaczy Brazylijczycy są tacy z natury (gorący), ale ona jest naprawdę obrazem tego, że nie ważne są cyfry na wadze, tylko podejście (i uwielbienie <?>) do swojego ciała. Polubiłam też bardzo Vy z Wietnamu. Ona chce zostać w Stanach o wiele dłużej. Jest bardzo odważna (chyba wszyscy, którzy jadą sami na rok do innego kraju są odważni) i przyjazna. No i ma ze sobą dużo orientalnego jedzenia, które kocham. Na ten obiad do mnie przyniosła sajgonki mniam mniam. Ona w ogóle jest z miejscowości Sajgon. Nie mogę się doczekać, aż spotkam się z nią i będziemy jeść jej czipsy krewetkowe, które ze sobą przywiozła. Uwielbiam je!

W niedzielę byłam w Bonkers, to taki rura park dla dzieci (Ryan i jej koleżanka się bawiły, nie ja), a potem pojechałyśmy (z Nicole) na zakupy, bo musiałam wymienić jedną parę butów, które kupiłam wcześniej, ale były za duże. Znalazłam ładniejsze : ) a nawet dwie pary : D. Kupiłam też trochę innych rzeczy, ale przecież nie będę Wam robić zdjęć moich ubrań. Odwiedziłyśmy też Walmart, żebym mogła dać zdjęcia z mojego żółtego aparatu na filmy do wywołania. Nie mogę się doczekać! Cała magia aparatów niecyfrowych jest taka, że zapomina się, jakie się zdjęcia zrobiło. Więc jest to niespodzianka i możliwe, że rozpłaczę się jak je zobaczę. Ale od czasu do czasu trzeba się rozpłakać (jak Adele śpiewa "Hometown Glory" to nie da się nie nie płakać będąc mną, więc omijam tą piosenkę, po tym jak ją ostatnio usłyszałam).

Czas mija strasznie szybko. W sobotę idę na Homecoming do szkoły większości naszych wymienców - Washburn Rural High School. Nina znalazła mi partnera, bo inaczej nie mogłabym tam pójść, ale jest całkiem słodki i już z nim rozmawiałam. Nie mogę się doczekać, tylko że nie mam sukienki! Muszę znaleźć jakąś ładną, ale w ostatnim wypadku pójdę w mojej ślicznej z komersu. To nie jest takie łatwe kupować ubrania w moim stanie, w którym nie ma Zary ani H&M : ( a co dopiero reszty sklepów grupy INDITEX (producentów Zary).

Ogólnie to podoba mi się tu coraz bardziej, ale chciałabym żeby ci ludzie ze szkoły byli bardziej ogarnięci, bo jest tam beznadziejnie nudno, co powoduje, że zasypiam na lekcjach. Mamy wi-fi, ale bez dostępu na facebook, ale to dobrze, bo Amerykanie codziennie wstawiają setki brzydkich zdjęć z tą samą miną i mnóstwo statusów typu pseudo-inteligentne cytaty o tym jaka miłość jest w życiu ważna, jak kochają swoich przyjaciół lub że są brzydcy, ale przecież uroda się nie liczy. HAHAHAHAHA dobry żart, nie pasuję do Amerykańskiego stylu bycia. 

Pozdrawiam rodzinę, przyjaciół i przypadkowych ludzi, którzy też czytają to co piszę. No i cieszę się, bo mam już ponad 4 tysiące odwiedzeń, a najśmieszniejsze jest to, że są w tym osoby nie tylko z Polski, ale też z USA, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii, Chorwacji. Rozumiem USA i Niemcy, ale reszta nie wiem, gdzie mnie znalazła. 

Buziaczki, 
Wasza słodziutka Kasiunia ♥ (według Mery K.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cosmopolitan Cocktail