piątek, września 16, 2011

PARTY HARDDDD HOMECOMING 1 + powderpuff

Dużo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale uwierzcie mi, że nie dzieję się tu tyle ciakawych rzeczy, żeby je opisywać. W poprzedni weekend umierałam z nudów i cieszyłam się na poniedziałek. To duża zmiana dla mnie, takie kompletne lenistwo. W Polsze byłam przyzwyczajona do zajęć pozalekcyjnych, uczenia się materiału, który nie jest podany "na tacy" jak tu, no i oczywiście spotkań ze znajomymi. Tutaj nie ma żadnego miejsca, gdzie można by posiedzieć sobie po lekcjach. Tzn. jest tu ta jedna kawiarnia, ale tam siedzą same stare baby + większość osób ma jakieś głupie sporty po lekcjach, pracę i zadanie domowe. Prawie codzinnie mam golf po lekcjach i spodobał mi się.

Dzisiaj dzień "Homecoming". Nie wiem w końcu co to dokładnie jest, Amerykanie też nie, ale zaraz to opiszę. Tydzień poprzedzający ten dzień, jest zabawny. W poniedziałek mieliśmy mieć szalone włosy albo czapkę, we wtorek "dzień starych ludzi" (przebieranie się za babcie i dziadki), środa "College Day", czyli ubrania/dodatki z drużynami (moim zdaniem to ich codzienna stylówa). W czwartek mieliśmy "early release" - każdą lekcję skróconą (ok. 30 min), więc skończyliśmy o 1.15 + przebrania "superhero". W piątek mieliśmy "reklamować" szkołę, więc tylko ubrałam się czarno-czerwono z bandanką. Każda grupa seminar (ok. 10 osób) miała różne zawody, np. rzucanie piłki do kosza (i tutaj ciekawostka: kosze są tutaj na wysokości sufitu, ale na czas gry są obniżane. Ten, z którego korzystaliśmy, miał specjalną siatkę, jeżeli ktoś nie trafił to nie musiał lecieć przez całą salę i szukać piłki tylko ona sama wpadała do dziury, z której po paru sekundach wylatywała na wysokość rąk, więc nikt nie musiał nam jej odrzucać), rysowanie logo drużyny itp. Była też jedna gra i śmialiśmy się z niej z Maxem (Niemrem), nauczycielka wydawała rozkaz (np. wiosłujemy) i musieliśmy siadać i wiosłować. Strasznie dziecinne, ale Amerykanów to bawi. My się cieszyliśmy jak odpadliśmy, a zrobiliśmy to specjalnie. Potem mieliśmy powderpuff. I to właśnie ta niespodzianka, bo chyba wszyscy dobrze wiemy, że nie jestem wielką fanką sportu, ale zapisałam się futbol dla dziewczyn. Niestety jest to tylko raz w roku. Zupełnie nie znam tych zasad, więc po prosu sobie biegałam tam gdzie wszyscy, ale dobrze się bawiłam. To była gra na żarty, ale niektórzy odebrali ją bardziej serio i się denerwowali jak przegraliśmy (ALE NIE Z MOJEGO POWODU!). Za to ja wykopywałam im piłkę i bardzo dobrze mi poszło, to dlatego, że mam zdrowy polski tłuszcz w nogach, a Amerykanki żywią się samą chemią. Brakuje mi tutaj dobrego jedzonka, mamusinych kanapeczek, które robiły furorę w gimnazjum (i mam nadzieję, że w liceum też będą : D). Tzn. moja host rodzina gotuje bardzo dobrze (głównie makarony, ale też mięso i ryby), ale zdarza się, że nie gotuje. Po grze dużo osób mi gratulowało i było bardzo śmiesznie. Poznałam też osobę, którą bardzo chciałam poznać : ). No i znowu zbiegłam z tematu. Po tych wszystkich konkurencjach mieliśmy paradę po mieście. Było strasznie zimno (12 C!) więc spytałam się mężczyzny, który prowadził jedno z aut z przyczepą, na której były plakaty i ludzie (niektórzy przebrani) czy mogę z nim jechać, bo jest strasznie zimno. Powiedział mi, że jest ojcem jakiegoś chłopaka, ale chyba go nie znam. Był bardzo miły i mówił, jakby sam był z wymiany, bardzo wolno. Pogratulował mi mojego angielskiego. Chciałabym mieć już miękki amerykański akcent, ale to wymaga czasu, po za tym dużo ludzi uważa mój za "awesome" albo "sexy". No i tak wyglądał mój dzień w szkole, teraz trwa mecz, ale jeszcze na nim nie jestem, ponieważ Nicole pojechała po Mike'a i na nią czekamy, ale też nie chce mi się tam za bardzo  iść, bo jest strasznie zimno, a nie mam ciepłych ubrań i bolała mnie dzisiaj głowa, ale pospałam jakieś pół godziny, zjadłam aspirynę i już mi przeszło. Nie jestem do końca pewna czy to dobra tabletka, ale nie mogłam znaleźć innej, a nie mam opakowań z leków, więc nie wiem, a nie chciało mi się sprawdzać w internecie : ).

Co roku "homecoming dance" jest po meczu futbolu, ale w tym roku postanowili przenieść to na czwartek, ponieważ po meczu chłopcy są zmęczeni (i spoceni). Wczoraj przyjechała do mnie Nina i oczywiście wyróżniałyśmy się, bo wyglądałyśmy ślicznie. Homecoming dance to dyskoteka szkolna. Myślałam, że to bardziej bal, ale się przeliczyłam. Muzyka była tak beznadziejna, że szkoda gadać. DJ WŁĄCZYŁ COUNTRY! Horror. Najśmieszniejsze było, jak wszyscy ustawili się w rzędzie i tańczyli do piosenek, w których jest śpiewany (albo wszystkim znany) układ (coś jak Makarena, ale tego akurat nie puścili, ale to dobrze). Tutaj wstawiam link do filmu, na którym Nina właśnie to nagrała -> http://www.youtube.com/watch?v=YoIxy3_tFNM&feature=player_embedded 0.24 - mój super śmiech : )

Tak to wyglądało, był to komiczny widok. 1. października idę na Homecoming Dance w szkole Niny - Washburn. Jest większa z wysokim poziomem nauczania i ludźmi z miasta. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

Zdjęcia z tego tygodnia:

Zgrabne nogi Niny w moim barze.

Cudowne 14 cm.

Koszulka na powderpuff . Zamówiłam rozmiar M, bo taki zazwyczaj noszę -  jak na moje oko to jest L męska.  + szorty z Polski, które były niemalże niewidoczne.

Poniedziałek, forensic science z Rebeką i Alfonsem (ja wymyśliłam to imię i przetłumaczyłam im  - to jest nasz kurczak)




Jest już wpół do dwunastej i w końcu pojechałam na mecz. Było bardzo zimno i padało, a nie mam płaszcza, ale kupię. Na szczęście wzięłam ze sobą dwie pary emu, więc jakoś mnie grzeją. Oczywiście moja szkoła wygrała 54 do 0. Jutro idę na grilla z innymi osobami z wymiany z mojej fundacji. W niedzielę jadę do Kansas City na dni renesansu. Może wreszcie moje życie towarzyskie ożyje w ten weekend. 

Mam jeszcze zdjęcie, które zrobiłam sobie po powderpuff. Jest rozmazane, ale to nie szkodzi, bo za parę dni powinnam mieć więcej zdjęć. 


Tak wyglądała moja szafka, ale teraz już nie ma dwóch reklam Guess, papierosa w ustach Ash Stymest'a i pijące wino Francisco Lachowskiego : ( Muszę znaleźć coś na te puste miejsca, bo teraz nie wygląda już tak super. 

 Buziaczki : *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cosmopolitan Cocktail