poniedziałek, września 19, 2011

Minął kolejny weekend. Tak jak pisałam - w sobotę byłam na grillu z niektórymi osobami z wise (to nazwa mojej fundacji). Poznałam Niemca, Niemkę i dwie Koreanki (nie jestem w stanie przypomnieć sobie ich imion). Poza tym było dużo ludzi po 40, dzieci i jedzenia. Na koniec puszczali fajerwerki ; ). 


W niedziele miałam jechac do Kansas City na dni renesansu, ale było za mało chętnych. Możliwe, że i tak tam pojadę, ale z Nicole i Ryan w inny termin. Poza tym muszę kupić sobie płaszczyk, bo robi się coraz zimniej.


Uwe, Veronika, ja i Nina.






Tak sobie postanowiłam, że jutro zapiszę się na cheerledering. Życzcie mi powodzenia, żebym dostała się do tej jakże "utalentowanej" drużyny. 

W sobotę w moim domu jest kolacja międzynarodowa. Każdy przedstawiciel swojego kraju ma ugotować coś narodowego. Ja zastanawiam się nad pierogami, ale ja nawet nie wiem czy oni mają maszynkę do mięsa (tzn pewnie mięso zmielone da się już kupić, ale ja nie ufam takim gotowym produktom). Poza tym nigdy sama tego nie robiłam i nie wiem czy sobie poradzę i chyba lepiej będzie jak wybiorę coś innego. Tylko nie wiem co! 

Tutaj codziennie jest inna pogoda. Dzisiaj znowu gorąco i popołudniu chodziłam w szortach po ogrodzie, a rano zamarzałam w długich spodniach i marynarce. 

To tyle na dzisiaj, postanowiłam pisać częściej i mniej, BO NIEKTÓRYM SIĘ NIE CHCE CZYTAĆ JAK JEST TAK DUŻO TEKSTU. 

Całuski : *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cosmopolitan Cocktail