sobota, września 03, 2011

osiemdziesiąt


Na (opóźnione przeze mnie) zakończenie wakacji wstawiam wam piosenkę, która bardzo mi się z nimi kojarzy. Zawsze zapamiętuję piosenki z wakacji, albo z jakichś ważniejszych wydarzeń. No tą piosenkę słyszałam w pewną noc w Bułgarii - Ladies Night - i mam z nią miłe wspomnienia : D. W dzień kiedy jechałam wyrobić wizę, o godzinie 7, kiedy weszłam z rodzicami do auta właśnie puścili tą piosenkę, czyli kolejne miłe skojarzenie. Nawet nie przeszkadza mi, że leci od lipca codziennie w radiu/telewizji, co robi z niej straszny mainstream. Ja jednak uważam, że teraz najbardziej mainstreamowe jest hipsterstwo.

Na początek rzeczy bardziej formalne - dzisiaj pisałam test z matematyki i pierwsze zadanie starsznie mnie rozśmieszyło, bo kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Są tu jakieś głupie (dla mnie) symble. Zaraz je znajdę w tablicy znaków. ϵ υ to mam, ale może nie szukałam dokładnie, bo jest jeszcze coś co przypomina to U tylko do góry nogami i takie jakby C. Mimo wszystko widziałam je drugi raz w życiu i strzelałam. Reszta poszła mi dobrze. Nawet gdyby tak nie było, to nie robi mi to żadnej różnicy, bo oceny stąd nie są nigdzie brane pod uwagę. Miałam też test ze słówek z hiszpańskiego i dostałam 99%, bo nie powiedziałam jednej rzeczy (bo było też zadanie ustne). Dostaliśmy też wyniki naszego "dyktanda" i też 99%, bo w słowie dialogo dałam akcent nad i a nie nad a.  Idzie mi tak dobrze, dlatego że uwielbiam się uczyć nowych języków i nic mnie nie stresuje w szkole, bo nawet gdybym nie zdała tutaj klasy to i tak nic mi to nie robi w Polsce. Wracam w maju albo w czerwcu, a od września idę do pierwszej klasy o profilu biologiczno-chemicznym w Konopie. Nie przeszkadza mi to, żeby "poprawiać" rok, a wolę mieć lepsze przygotowanie do matury i nie robić sobie w trzeciej klasie wyrzutów sumienia, że tego i tamtego nie przerobiłam dokładnie. Bo zawsze w pierwszej klasie robi się najwięcej, a potem przez dwa lata bazuje się na tym dodając nowe rzeczy. Na wtorek muszę napisać pierwsze wypracowanie z angielskiego. To jest jakiś esej z fragmentów książki bardzo nudnej i jeszcze cały czas są tam powtarzane słowa, co bardzo mnie irytuje. Oprócz tego jeszcze porównanie głównych postaci z dwóch ciekawych filmów - "Talented mr. Ripley" i "Man on Fire". To akurat nie jest problem, bo nawet jeżeli nie chce mi się tego pisać, to pomaga mi polski dr. Google i tłumaczę to sobie na angielski : ).

W poniedziałek  nie mam lekcji, bo to jest dzień pracy w USA i Kanadzie.

W niedzielę moje super słodkie urodzinxy. Nicole powiedziała mi, że mogę zaprosić kogo chcę. Rano zaczęłam i pod koniec lekcji chyba połowa szkoły wie o moich urodzinach. Hahahahahhahahahahahha o Boże, ale to by było bibsko w Polsce. Najśmieszniejsze jest to, że dużo osób, których zaprosiłam nie znam nawet imienia : D. Mam nadzieję, że będzie super. Jest jedna osoba, którą chciałabym mieć na tej imprezie i wreszcie ją poznać.

Półtorej godziny temu wróciłam z międzyszkolnego meczu footballu amerykańskiego i spodobała mi się ta gra. Byłam tam trzy godziny i moja szkoła wygrała 26:6 z St. Mary's, ale te punkty są inaczej jakoś liczone, nie wiem jak, bo głównie rozmawiałam o zawodnikach/urodzinach. [Poznałam też chłopaka w rurkach i mam z nim zdjęcie, ale nie widać jego twarzy. Przeciętniak, ale daje mu 6.5/10 za oryginalność (tutaj). Ten chłopak, o którym ostatnio pisałam -  głuchy Matt (tak to jego imię!) gra chyba najlepiej. Tzn. są inni, którzy też grają bardzo dobrze (chcociaż ja też nie znam do końca zasad tej gry), ale on jest bardzo wyjątkowy (mam na myśli jego wadę) i to robi z niego lepszego gracza. Chyba się z nim jutro spotkam, tylko nie wiem czy razem z tłumaczem, bo inaczej będzie mi musiał wszystko pisać. Ja mogę mniej więcej mówić, bo on też czyta z ruchu ust.] No i zrobiłam parę zdjęć i filmów, zaraz wstawię. Coraz bardziej mi się tu podoba. Przyzwyczajam się do rustykalności. Dzisiaj poznałam nową dziewczynę, która dopiero się wpisała. Może ją wyrzucili z poprzedniej szkoły, bo powiedziała, coś tam blablabla problemy. Też ją zaprosiłam na urodziny.

W środę powinna przyjść moja karta i opakowania moich ulubionych cukierków orbit o smaku leśnym. Nie jestem pewna ile padres mi ich wysłali, ale mam nadzieję, że starczą do kolejnej przesyłki, bo ja je kocham, a ich tutaj nie ma!








Teraz trochę zdjęć.

czirlidery




Ja i Keagan <?> też go zaprosiłam na urodziny, mam nadzieję, że ubierze te rureczki. Zdjęcie bardzo marnej jakości. NIE, NIE BYŁO ROBIONE KALKULATOREM. Po prostu zapomniałam przełączyć tryb filmu na normalny, a dałam aparat jakiejś Amerykance (czirliderce, ale nie z naszej szkoły). 

A teraz filmy.
(nie mogłam się doczekać, aż się tu załadują, a czekam już chyba godzinę, wstawiłam je na youtube)

Pierwszy obowiązkowy, drugi tylko dla zainteresowanych. Trzeci jest inny (zapomniałam oddalić zoomu, więc nic tak naprawdę nie widać, ale słychać, a to jest kawałek orkiestry szkolnej)
MRAŁ 80!







Jutro postaram się zrobić tabliczkę z napisem : "yeah, we party here", albo coś w tym stylu, żeby goście wiedzieli, w którym domu mieszkam. Tzn. większość osób wie, gdzie mieszkał Mike, a reszcie opisałam dom, że mamy widoczny komin z kamieni i że zawsze stoi tu mustang bez dachu i że jest też trampolina na tyłach. Oby to była niezapomniana impreza : )


DOBRE, BO POLSKIE.

Buziaczki dla moich kochanych fanów : ******************************




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cosmopolitan Cocktail